Brzmi dziwnie ? Trochę tak acz nie za bardzo. Do tej chwili cały kod programu zawarty był w modułach ESP. Virtuino jedynie odbierało jakieś wielkości z modułu by je wyświetlać w aplikacji (np temperaturę z czujnika) lub wysyłało coś do modułu (np. stan przełącznika). Przyszedł jednak czas by wykorzystać całkiem niemały potencjał możliwości programowania zawarty w skryptach. To początek odkrywania nowych możliwości VIRTUINO.
Po pierwsze trzeba sobie zadać pytanie PO CO przenosić programowanie do VIRTUINO jeśli tak świetnie sprawdza się ono w mikroprocesorowych modułach. Odpowiedź nie jest prosta. Kiedyś zmiana oprogramowania modułu wiązała się z jego demontażem i ponownym zaprogramowaniem z użyciem kabelka. Pół biedy gdy moduł wisiał sobie gdzieś w domu w miarę dostępnym miejscu. Ale już wymiana programu modułu zainstalowanego w puszcze przełącznika stanowiła spory problem. Jednak od czasów stabilnie działającego OTA w ramach ARDUINO można uznać problem za niebyły.
Długi czas uważałem zmianę programu modułu za jedyne sensowne rozwiązanie. W poprzedniej aplikacji BYNK był co prawda widget ENWENTOR oferujący proste reguły programistyczne ale korzystałem z tego rzadziej niż sporadycznie. Podobnie było z VIRTUINO.
Dopóki aplikacja pełniła funkcję załączanego na chwilę dodatkowego centrum zarządzania modułami IoT wszystkie funkcje programu musiały być zawarte w kodzie mikrokontrolera. Jednak od czasu gdy VIRTUINO załączony jest na stałe pojawiła się interesująca możliwość integracji porozrzucanych po posesji modułów w jeden zintegrowany system IoT.
I pojawił się nowy problem. Sprzęgnięcie dwóch modułów połączony z sobą siecią WiFi via VIRTUINO wymaga zmiany oprogramowania w obu modułach. I to już jest mniej zabawne. Dodatkowo możliwości dowolnego łączenia funkcji modułów skłaniają do uruchamiania procedur, których działanie jest czasowe np. oświetlenie świąteczne czy sterowanie suszarką do owoców. Wielokrotne przeprogramowanie modułów dla takich chwilowo używanych funkcji przestało mieć sens.
I tu z pomocą przychodzi VIRTUINO i jego możliwości konfiguracyjne i skrypty symulujące procedury programistyczne. By je efektywnie zastosować należy odpowiednio dostosować oprogramowanie modułów tak by otworzyć je na dodatkowe funkcje oferowane przez aplikację.
Jako przykład opiszę jak zrobić bardziej elastyczne funkcje sterowania bezprzewodowymi przekaźnikami, których spora ilość porozrzucana jest po całym domu. Dla lepszego zrozumienia problemu warto prześledzić etapy ewolucji tej funkcji do stanu obecnego.Początek był prosty i przyjemny. Zdalne bezprzewodowe sterowanie przełącznikiem radiowym dokonało sporej rewolucji w sterowaniu różnym sprzętem (głównie oświetleniowym).Załączenie światła pilotem bez ruszania się z kanapy mocno zmieniła konfigurację domowej sieci elektrycznej.
System miał same plusy wliczając w to cenę i możliwości konfiguracyjne.
Nawet niewielkie niedogodności typu - konieczność posiadania kilku pilotów czy przeróbka instalacji - nie były w stanie zakłócić przyjemności użytkowania zdalnych wyłączników. Kilkanaście przekaźników i kilka pilotów ELRO rozwiązało problem zdalnego oświetlenia w całym domu.
I na tym powinienem zakończyć automatyzację domu. Zaoszczędziłbym sporo czasu i pieniędzy i nerwów.
Ale nieodparta siła brnięcia w nowoczesność skłoniła mnie do eksperymentów z aplikacjami IoT. Początkowo był to BLYNK a potem VIRTUINO. Szybko jednak przekonałem się, iż próba zastąpienia pilotów 433MHz aplikacją w telefonie jest kompletną porażką.
W zasadzie wszystko powinno trafić do kosza. Niestety trudno pozbyć się czegoś czemu poświęciło się setki godzin nauki i pracy a do tego i wydało trochę pieniędzy.
Pozostało więc tylko jedno - uciec do przodu. Tak zrodziła się koncepcja integracji sieci WiFi i 433MHz w jeden spójny system IoT.
Jak w tej koncepcji odnalazło się VIRTUINO opowie nam zapewne nasz ulubiony ciąg dalszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz